Przejrzałam najświeższe wątki i nie mogę uwierzyć, że nie było słowa o muzyce. Jak dla mnie, w filmie mogłoby nawet nie być dialogów. Ta prosta, bez patosu, a tak piękna muzyka mogłaby "zrobić" cały film. Oniemiałam po zakończeniu; do tej pory w sumie siedzę z rozdziawioną gębą. Ten film był po prostu PIĘKNY
Fabuła tego filmu jest niewiarygodna i nierealistyczna, a zachwyty samych kobiet żałosne. Gdy czytam komentarze kobiet na temat tego filmu typu: ,,to jest arcydzieło'', ,,ten film jest PIĘKNY'' itepe, to mam ochotę wybuchnąć gromkim śmiechem. Gdyby ta historia miała miejsce w prawdziwym życiu, Magda zadzwoniłaby na policję i zgłosiła, że sąsiad mieszkający w bloku naprzeciwko podgląda ją i prześladuje. Powiedzmy sobie szczerze: Tomek był typowym stalkerem, desperatem i prawdopodobnie psychopatą. Kobiety boją się takich facetów i omijają ich szerokim łukiem (wiadomo, że kobiety mają obsesję na punkcie własnego bezpieczeństwa). Dzieło Kieślowskiego jest kolejnym dowodem na to, że kobiety mają podwójne standardy i myślą życzeniowo: to, czego chcą od mężczyzn, niekoniecznie jest tym, na co reagują. Co więcej, to, co mówią, może być tym, czego oczekują od facetów W ZWIĄZKU, ale niekoniecznie pociąga je na ETAPIE TAŃCA GODOWEGO. To ogromna różnica, której kobiety nie rozumieją. Dlatego często mówi się, że kobieta jest zmienna albo, że mówi jedno, myśli drugie, robi trzecie.
Fabuła nierealistyczna? Myślę, że filmy, mimo że czasem siłują się na realizm, to nigdy nie będą realistyczne. To tylko takie odbicie naszego świata we wzburzonej wodzie. "Gdyby ta historia miała miejsce w prawdziwym świecie..." Na szczęście nie ma. Za to film przedstawia jedną z wielu możliwości, jaką potoczyłoby się to "a co, gdyby...?".